W rumuńskim zborze

16 styczeń 2015

W rumuńskim zborze

Autor:
Piotr Kubic

W zborze w Cluj Napoca od ponad roku naprzeciwko mównicy, stoi na statywie kamera internetowa. Nabożeństwa są transmitowane przez internet oraz nagrywane. Z sufitu zwisa sześć wsporników, na których zainstalowano mikrofony zbierające dźwięk. Śpiew i wypowiedzi uczestników nie zostaną pomięte podczas rejestracji. W użyciu jest również mikrofon bezprzewodowy z którego korzystają Ci, którzy chcą zabierać głos oraz wypowiadają słowa modlitwy. Na przedniej ścianie zainstalowano drugą kamerę, przekazującą obraz całej sali.

Obok mównicy wisi duży ekran, na którym wyświetlane są teksty pieśni a także inne pomocne obrazy – mapy, schematy, zdjęcia. W trakcie pieśni, z głośników, rozlega się akompaniament instrumentu elektronicznego oraz wielogłosowy śpiew. Muzyka ta została zarejestrowana i jest odtwarzana z laptopa. Obecni na sali dostosowują się do nagrania i śpiewają wraz z nim. Trudno stwierdzić, który śpiew przeważa, czy ten z głośników czy z sali. W tym momencie nie ma w zborze nikogo, kto mógłby akompaniować i w ten sposób rozwiązuje się kwestię prowadzenia śpiewu.

Na sali obecnych jest kilka młodych osób, na tych kilku nabożeństwach, w których uczestniczyłem, było ich troje, może czworo. Dwóch chłopaków zajmuje się obsługą rzutnika, nagłośnieniem, odtwarzaniem pieśni. Nicusor, który jest w średnim wieku, pracuje przy drugim laptopie, transmitującym nabożeństwo przez internet. Pozostali obecni, czyli prawie wszyscy na sali, mają pięćdziesiąt i więcej lat.

Kiedyś było tu wielu młodych ludzi. Gdzie oni są? W Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Austrii, Niemczech, Belgii, Francji. To oni śpiewali w czterogłosie, grali na instrumentach, czasem zabierali głos na nabożeństwach. Pozostawili po sobie nagranie wszystkich pieśni ze śpiewnika, które jest teraz odtwarzane w czasie każdego nabożeństwa. O ile jest choć jeden młody człowiek, który potrafi obsłużyć laptopa.

Można się cieszyć, że przynajmniej niektórzy młodzi znaleźli tu jeszcze rolę dla siebie. Styl prowadzenia nabożeństw jest dostosowany do starszej części społeczności. Z kolei ci, którzy wyjechali, zrobili to głównie z powodów ekonomicznych.

Pełna przed kilkunastu laty sala zboru teraz wypełniona jest mniej więcej w połowie. Starsi uczestnicy sukcesywnie „odchodzą do Pana”, częściej zdarza się to na wsi niż w mieście. Nawet w Nowy Rok odbędzie się pogrzeb w miejscowości odległej o około 20 kilometrów. Opustoszała sala to wynik nie tylko emigracji i umieralności, ale… wolności i niezależności myślenia, które nadeszły po zniesieniu reżimu, zmianie ustroju politycznego i idącymi za tym zmianami w świadomości. Potrzeba bycia razem została nadwyrężona przez różnice w punktach widzenia. W mniejszym stopniu dotoczy to samych doktryn, bardziej – chęci ograniczenia jednych przez drugich w kwestii swobodnego myślenia, narzucenia jedynego właściwego kierunku, który pochodzi głównie z czytanej w społeczności literatury.

Podobne tamatycznie



© | ePatmos.pl